piątek, 11 stycznia 2008

To Tysiące Absurdów, To Setki Powodów, To Jedna Komedia ...

Życie w niepewności mi nie służy. Niedoszły miał w środę rozprawę, miałam się na niej pojawić z Barmanem żeby sie dowiedzieć co nieco o tym co dokładnie przeskrobał (bo tak to nie masz szans człowieku żeby się czegoś dowiedzieć nie będąc jego rodziną..), ale mi to nie wyszło. Tak to już niestety jest, że praca ważniejsza i do tego nie miałam kogo tam posłać na zastępstwo. No i tak sobie żyje w niepewności czy wyszedł czy siedzi czy Bóg wie co. Niby się nie odezwał, ale może to też wynikać z tego, iż był przekonany o tym, że się zjawie (i wpadnę mu w ramiona..) a że się nie pokazałam to się obraził. To jest optymistyczna wersja, a posiadam jeszcze co najmniej dwie inne 1. siedzi dalej.. no trudno nie ja go tam wysłałam.. 2. skądś się dowiedział o moich wybrykach przez ostatnie 3 miesiące i sie wkurzył i teraz czeka żeby się zemścić. Problem w tym, że nie na mnie tylko na Młodym albo kimś innym kto się przez ten czas przewinął.. A coś mi się wydaje, że byłby do tego zdolny..
Wie ktoś czy jest jakiś sposób na to żeby się dowiedzieć czy osadzony opuścił miejsce dotychczasowego pobytu czy też nie? (biorąc pod uwagę to, że nie jesteśmy rodziną, ale mamy pozwolenie na ślub od sądu..)

Brak komentarzy: